wtorek, 18 listopada 2014

Przygody Żula Freda

Przygody Żula Freda




Bezdomnym żulem jestem. Fred mi na imie.
Pewnego wieczoru chciałem zrobić cos bardzo złego. Pragnąłem zrobić komuś na złość...
Poszedłem do biedronki-bez domki by zrobić zakupy dla bogatych ludzi co mają duże i kochające rodziny.
Postanowiłem kupić im łózko bym miał gdzie spać.  Ale chwila..
Cos mi nie pasowało...już wiem, zapach !!
Podszedłem do kasy by całą winę zrzucić na magazynierkę która goliła nogi maszynką do zmechaconych ubrań a włosy z nóg sprzedawała na wagę jako przyprawa do porcji rosołowej tylko za 19.99zł

 Odświeżaczem powietrza firmy "spocona głowa" spryskałem powietrze obficie po czym dodałem ze teraz wszystkim będzie lepiej sie robić zakupy. Okazało się  ze zapach wydobywający się z puszki pachnie jak las w którym rośnie pełno kwiatów...
Zaraz zaraz....
Zacząłem sie martwic czemu nie kupiłem kwiatka tylko pomarańcze. 🤔 
I mówię do "baby" czy te pomarańcze są działkowe mazurskie czy leśne bo ten gatunek jest za bardzo bezzapachowy....
 I poprosiłem żeby opuściła mi cene bo 3 zł to dla mnie taka dziwna cena taka miłosna a ja nie chce sie w niej zakochać i zlizywać jej nagą skórkę bo zostanę oskarżony o pedofila bo ona ma tylko 2 miesiące...

  Zastanowiłem sie co jeszcze mogę z nią zrobić i pomyślałem ze zmielę ja w sokowirówce ale wtedy zostanę oskarżony o zabójstwo z użyciem ostrego przedmiotu. A co gorsze o owocożerce. A to takie nie moralne. Wiec zaproponowałem jej nie moralną propozycję ze zapłacę jej jeśli ona pozwoli mi oddac pomarańcze na półkę. Oraz pozwoli mi opuścić sklep. 
Ale ona zadzwoniła na policje bo nie zapłaciłem za zapach powietrza. A kiedy policja przyjechała,  powiedziałem im ze nie jestem na wakacjach nad morzem ani w górach żeby płacić im klimatyczne za zapach... 
 Zaoferowałem im łapówkę w postaci pomarańczy, która sie zarumieniła. Przez co im sie nie spodobała bo oni odpowiedzieli ze nie lubią czerwonych bo takie ich nie podniecają.

Wiec zaoferowałem im ze zmienię kolory w paincie
-Oni odpowiedzieli ze zycie to nie jest gra i żebym dorosną
-A ja im odpowiedziałem za paint to nie gra tylko program panowie i sie zmaściliście.
-Mimo wszystko nie mamy współfinansowanego takiego projektu z uni europejskiej by robić takie żeczy.
- Wiec ja sam sfinansuję tą operację z pomocą kolegi. XD
-A kolega ma uprawnienia do obsługi programów?
- Nie ma.
-No to przyjmujesz mandat?
- A czy nie mógł bym tego naprawic?
-Jak?
-Oddając pomarańcze do mechanika i on ją polakieruje...
-A mechanik ma zarejestrowaną działalność?
-Nie. To może sam ją pomaluje farbą olejną?
-Nie.  Bo zrobisz zacieki, a poza tym, tym bardziej musimy zabrać cię na komendę bo musisz złożyć wyjaśnienia w sprawie kolegi który obsługuje programy bez uprawnień i mechanika bez zarejestrowanej działalności...

Ale chujnia po raz kolejny narobiłem sobie problemów i w drodze na komisariat mówię im ze mi zimno. A oni odpowiadają ze powinienem im dziękować że dzięki nim mam schronienie przed deszczem, który akurat pada... 
Odpowiedziałem ze nie będę wam dziękował bo puściliście bąka i śmierdzi...
 A oni żeby zrobić mi na złość otworzyli mi okno by było mi jeszcze bardziej zimno....
 Wiec przez nie wyskoczyłem i zacząłem skakac jak jebane kangury albo jak inwazja indyków na przystanku w Katowicach...

W drodze do pobliskiego bagna. Myślałem ze spotkam Shreka i on  da mi schronienie. Ale on nie przyszedł, wiec musiałem spać pod gołym niebem. Ale poczułem sie ekshibicjonistą z powodu spania w publicznym miejscu, wiec poszedłem żebrać do pobliskiego Mc-donalda o namiot..

 Ale zarobiłem tylko na dywanik i zamek do namiotu i rozpłakałem sie ze kupiłem dywanik a nie mam nawet namiotu. Przechodzeń który przechodził obok i zrobiło mu sie mnie żal, wyjął banknot 20zł i powiedział żebym kupił sobie i przestał płakać. 
Poszedłem do sklepu ale starczyło mi tylko na ręcznik i rozpłakałem sie ze mam recznik a nie mam nawet łazienki. Wiec poszedłem na myjnie ręczna i umyłęm się szczotką z karcherem. 

Problem był taki ze było mroźne południe wiec woda była z solanką by nie zamarzła a ta solanka sprawiła ze moja stalowa płyta w kolanie zaczeła piszczeć z każdym kolejnym krokiem. Rozśmieszając wszystkich do okoła jak bym był nie wiem kim.. Klaunem?? Co wy nie wiecie ze nie wolno się śmiać z drugiego człowieka.?!
Zapytałem. 
Na co oni zaprosili mnie do domu i dali mi przeterminowaną wodę mineralną z butelki która śmierdzi i jest mętna...
Odpowiedziałem ze nie będę sie mył przeterminowaną wodą bo sam sie przeterminuję i obrażony wyszedłem trzaskając drzwiami...

 Wsiadłem do windy, minołem zaledwie parę pięter i winda staneła. A na jej dach zaczęły spadać gazety i lać się woda. Myślałem ze tornado mnie porwało. Rzuca na mnie wszystkie śmieci i deszcz. 
Ale nie... To tylko głupie dzieci robią sobie ze mnie jaja...
Wiec zadzwoniłem po taksówkę zeby po mnie przyjechała bo mój WindoMobil sie zepsuł i potrzebuję nowego środka transportu. 
Minęło parę sekund ale taksówkarza dalej nie było..

A może był... Tylko pomylił piętra i wjechał na parter a ja go prosiłem zeby wjechał na 10-te....

Wybuchłem z śmiechu co spowodowało gwałtowne zepsucie się zębów.

Po 5 godzinach przyjechali lekarze by mnie wyciągnąć a dookoła lezały moje zęby które mi wyleciały. 
Pytam go Czemu?. No kurwa dlaczego?!.
 A on mi na to ze zjadłem czekoladę która była w windzie. 
Nie zjadłem żadnej czekolady... Poza tym, to skąd wiecie co było w windzie a co nie?
A on mu na to ze byli tu juz po 3 godzinach i przez 2 godziny trzepali konia na mój widok podglądając mnie bo ich to podnieca jak ktoś jest uwięziony.

Zatkało mnie i zmieniłem temat by o tym nie myslec. Pytając go Czemu zęby rozpierdalają sie od czekolady?  A tak to można je spalić tylko w 1600*C Przewiercić tylko diamentowym wiertłem i potrafią przetrwac miliony lat. A on na to ze nie wie bo jak sie psują, to woli je wyrwac niz zastanawiac sie jak je uratowac... 
Idź do domu synu. Powiedział uprzejmie, wiedząc ze go nie mam.
W ramach wdzięczności wręczyłem mu moje siki w butelce od tymbarka jabłkowego. 
Mówiąc zeby sie napił. Po czym odszedłem pierdząc na pożegnanie przez swoje spocone i zasikane ciuchy. Co zwabiło wszystkie napalone psy z okolicy które zaczeły posuwać moją nogę.
No trudno mam wyjebane..Przytuliłem się i poszedłem spac..

2 komentarze:

  1. Tekst odjechany, to na pewno.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja! Gratuluję wykonania :-) To idealnie trafia w mój gust.

    OdpowiedzUsuń